Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 2 031.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uciśnionego, exkomunikowanego przez Massalskich spotwarzonego w sposób najnikczemniejszy.
— Tandem bona causa triumphat! wołał Brühl.
Król swobodniej teraz oddychał. Nie szło mu o Trybunał, ani o wymiar sprawiedliwości, ale o to, aby jak najprędzej mógł wyjechać do Drezna.
Brühl powstrzymywał jeszcze, ale już czyniły się przygotowania, naznaczony był dzień.
Tymczasem z Saksonji donoszono o niedokończonych restauracjach, mianowicie teatru, który miał służyć potężnie do odwrócenia uwagi króla od jęków wyniszczonej Saksonji. Galerja też z Königstejnu przywieziona jeszcze nie była rozwieszoną.
Naostatek łowiectwo królewskie, nie było w stanie takim, aby mogło dawne, świetne przypominać czasy.
Cały etat myślistwa J. K. Mości składał się z dwóchset do trzechset ludzi, łącznie ze starszyzną, stojącą na czele. Saskie łowiectwo pod naczelnikiem Jägermeistrem najwyższym dworu hrabią Wolfersdorf, liczyło trzech landjägerów, czterech kammer łowczych junkrów tyluż, sześciu paziów i jeszcze stu różnych pomniejszych urzędników.
Oprócz tego było łowiectwo polsko-litewskie, także pod zwierzchnictwem Wolfersdorfa, ale z osobnym nad-formejstrem i mnóstwem różnych stopni myśliwych.
Tak zwane myślistwo Parforce podlegało zwierzchnictwu i komendzie hrab. Brühla, z naczelnikiem baronem Feulner, panami von Trützsetter i von Wehleu i t. d.
Nie brakło i sokolniczych.