Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 1 068.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ckiem — wnosił, aby nocą most na Wilji zniszczyć, mogący służyć do połączenia rozdzielonych sił księcia wojewody i na połowę ich uderzyć całą siłą.
Ale potrzeba było do zaczepki pozoru i pewności, że się nie pośliznie noga. Hetman na eksperyment wojsk narażać nie chciał.
Zalecano starostę halickiego z jego służby w wojsku austryjackiem, na co miał dowcipnie odpowiedzieć nie należący do rodu pan Burba.
— Nie zaleca to pana starosty, że edukacją brał w austryjackiem wojsku, w którem się tylko nauczyć mógł, jak się biorą plagi.
Rozchwiał się więc ten plan, a biskup Krasiński ciągle na układy nalegał, męczył i miał nadzieję, że one dojdą do skutku.
Książe kanclerz nie życzył sobie układów, które zdaniem jego powagę stronnictwa nadwyrężały, ukazując słabość jego. Z klęski nawet można było jakąś korzyść osiągnąć, a przyjmując pakta i o nie się dobijając przyznawano się do niemocy.
Nie śmiano jednak wbrew okazać oporu odpychając układy; książe kanclerz obiecywał sobie prowadzić je tak coraz nowe robiąc wymagania, aby spełzły na niczem.
Biskup Krasiński winszował już sobie sukcessu, gdy Czartoryscy wiedzieli z góry, iż zerwą w końcu umowę.
Radziwiłł ze zwykłą swą butą, żartował z księcia kanclerza i powiadał, że gotów się układać byle wszystkie jego warunki przyjęto.
— Bo ja panie kochanku, kroku w tył nie uczynię i nie dam się zbłaźnić.