Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 1 067.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Im termin owego fundowania zbliżał się bardziej, tem gorączka rosła. Stronnictwu Czartoryskich przekładano, że narażać się na niechybną klęskę nie godziło, gdy w układach, do których Krasiński się ofiarował zyskać mogli dobre warunki. Nie wahał się obiecywać wysłannik królewski.
Wiadomem było, że Radziwiłł brawurując to, że sił wojskowych prowadzić w taki czas nie było mu wolno, ruszył cztery tysiące milicji nadwornej, pod pozorem Ingressu na województwo wileńskie.
Wjazdy takie uroczyście i z pompą wielką zwykli byli od wieków odbywać książęta, a cały szereg wojewodów za księciem stojący, stanowił praecedens niezaprzeczony. Nie można mu było wzbronić tego, co przedtem było dozwolonem.
Pomiędzy lawirowaniem i stanowczem wystąpieniem, zdania były podzielone.
Nazajutrz po przybyciu hetmanowej do Wilna, Tołoczko doniósł ze szczegółami na czem stanęło u księcia kanclerza.
Zwołana z pośpiechem wielkim Rada przyjaciół Familji, po kilkogodzinnych burzliwych rozprawach, postanowiła czekać ewentów dalszych, a mianowicie zezwolenia na poparcie wojskami, na które hetman wielki zgodzić się nie chciał.
Czartoryskim uśmiechał się plan nader zuchwały młodego Branickiego starosty halickiego, który obiecywał całe wojsko Radziwiłła zetrzeć na miazgę. Drudzy w nim widzieli niebezpieczny eksperyment, który nie udać się mógł i nieszczęście sprowadzić.
Branicki, który miał wielką eksperjencją wojskową i służył czasu wojny z Prusami w wojsku austryja-