Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 1 058.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czwarną niedorzeczność wymyśleć. Poniatowski stolnik! kandydatem do korony.
Relata refero — odparł Plater — chociaż sam widzę, że to jest plotka niezgrabna. Dla charakterystyki obecnej chwili i ona ma swoje znaczenie. Przywieziono ją z Petersburga, nie narodziła się w Wilnie.
— Mogła przyjść na świat w Wołczynie — rzekł Brühl. — Bo Czartoryskim by wygodniej było mieć na tronie swojej roboty kreaturę posłuszną, niż nawet samym panować.
Zamyślili się dwaj rozmawiający. Wtem, gdy Plater myślał czemby jeszcze ciekawość chciwego nowości Brühla mógł nakarmić, wszedł kapelan Augusta III, ze zleceniem, aby ministra prosił natychmiast do króla. Brühlowi znane były dobrze te po kilka razy na dzień wznawiające się pilne zawsze sprawy, do których był potrzebnym, kończące się najbłahszem jakiemś pytaniem.
Król bez niego żyć nie mógł, czuł się opuszczonym, a trwożył i gdy nie miał co z nim mówić, chciał choć patrzeć na niego.
I tym razem nic się ważniejszego znaleźć nie spodziewał, chociaż kapelan zapewniał, że od podstolego koronnego Lubomirskiego listy nadeszły, które August III sam rozpieczętowywał i czytać je kazał sobie.
Zmarszczył się minister dowiadując o tem, bo się lękał, ażeby samowola królewska nie weszła we zwyczaj, gdy dotąd wszystko przechodziło przez jego ręce.
— Cóż się to stało N. Panu — odezwał się do ka-