Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 1 022.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Znękał go pogróżkami Fryderyk, zmęczyli uporem polacy — zabrali mu żywot Czartoryscy — potwarzą oczernił Branicki Hetman.
A w Saksonii nie wszystkich swych wrogów mógł osadzić na Königstejnie!!
Był melancholicznie smutny — i jemu przeczucie zabijało oddech, ale przed Królem nawykł był wszystko malować różowo.
Zwolna August III zwrócił ku niemu oblicze, i wzrokiem zdał się prosić aby go pocieszył.
— Brühl? co ty mówisz? co myślisz? Gdy my dwaj tę nieszczęśliwą Rzeczpospolitę porzucimy, opuścim — oni się tu pozajadają!!
Minister pomilczał trochę.
N. Panie — odezwał się cicho, bo wiedział, że i jego ktoś mógł podsłuchiwać — gdyby ich się trochę pozjadało, przerzedziło, szczególniej burzliwych, sądzę, żebyśmy na tem nie wiele stracili.
Uśmiechnął się Król i pogroził.
— Czartoryscy szczególniej, dodał Brühl, niezmierną butą gorszą i niepokoją. Gdyby im rogów przytarto, lżejby wszystkim było.
— A któż to potrafi, przerwał August, jeżeli prawdą jest, że na Cesarzowej czynną pomoc liczą?
— Chwalą się nią, ale Cesarzowa — dodał Brühl — nie będzie śmiała wkroczyć bez przyczyny, — a nie jest Wam N. Panie — niechętną?
— Mamy przeciwko nim księcia Miecznika, raczej Wojewodę Wileńskiego, poprawił się Król — to zuch, nieulękniony.
— Aż do szaleństwa śmiały — rzekł minister — to