Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 1 012.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gano — również jak liczne potomstwo; syn, który wszystkie jego odziedziczył gusta i nawyknienia — wyrzekł się metress zupełnie.
Napróżno go usiłowano nakłonić, aby jako Ludwik XV po Ludwiku XIV, on też w poprzednika swego wstępując ślady, wybrał sobie jaką Cosel lub Lubomirską. Nadto był pobożnym, aby jawnogrzesznictwem się miał zwalać, potem zbyt miał zazdrosną żonę i rozumnego kierownika sumienia, który potrafił zapobiedz, aby namiętności za brzegi się nie wylewały. Mówiono coś po cichu, nic nie stało się głośnem.
Rozpływał się król nad cudnym głosem Faustyny, słuchał jej rozkazów, lecz... królowała tylko w teatrze... Zresztą miał August III czem zastąpić rozkosze zmysłowe, — niepotrzebując się ani kryć, ani wstydzić namiętności do łowów, upodobania w muzyce, nawyknienie do słuchania grubych i tłustych żartów nadwornych swych błaznów, trefnisiów i ulubieńców; miłośnictwa obrazów, czci dla Rafaela, miłości dla pokutującej Magdaleny, naostatek i rozkochania w tej fajce, z którą już August II, jeździł po lipskim jarmarku...
Wszystko złe, okropne, smutne, rozpaczliwe... spadało na ramiona ulubieńca Brühla; on dźwigał wszelkie ciężary, on połykał wszystkie gorycze, on miał odpowiadać przed potomnością. U drzwi J. K. M. stała straż, która gdy raz włożył szlafrok, nie puszczała nikogo, oprócz O. Guariniego, ministra Brühla, królowej i powołanej służby...
Nie przechodziły tego progu ani pisma, ani ludzie, ani jęki, westchnienia i pochlebstwa, ani śmiechy i paszkwile.