Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 206.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
200

nia, pan Joachim bowiem prawie się dotąd nie odzywał i nie dał jéj poznać chyba wyrazem smutnéj, bratersko cierpiącéj twarzy.
— Nic jeszcze nie wiesz o Żelizie, — mówiła daléj Podkomorzanka, — jest to ojciec tego młodego człowieka któregośmy spotkali na przechadzce w ogrodzie... nieszczęśliwy paralityk oddawna nie powstający z łoża, który dzieci kilkoro stracił, ubóstwo cierpi, chorobę znosi i prawdziwie na świętego wygląda... Zresztą zobaczysz go i osądzisz co warto błogosławieństwo jego ręki...
W popijarskim kościołku dzwon się odezwał na Anioł Pański zdaleka i wszyscy umilkli wchodząc pod ocieniony ganek dworku Żelizy. W pierwszéj izbie ciemno tu było jeszcze, ale z drugiéj błyskało światło od łoża chorego i szmer jednostajny jakby czytanie modlitwy słyszéć się dawał.
Naprogu stanąwszy spostrzegli starca z siwą długą brodą siedzącego na łożu, z różańcem na szyi i krzyżykiem ściśnionym w wy-