Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 200.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
194

nały i szarzeć, pierś jéj podnosiła się zwolna i powieka jakby łzą nabrzmiała — wielka tęsknota natury przemówiła do jéj duszy smutkiem wiekuistego pragnienia.
— Tam, — rzekła wskazując w dal siniejącą na płomienistem niebie, — tam..... cóż to za biały dworek, mały jak makowe ziarnko w tym pasie drzew ciemnych jaśnieje...
— Dziecię moje, serce twoje przeczuło..... nie mylę się, to..... Ohrów.
— Tak! jam go odgadła!— zawołała Adela, — postrzegłam go sercem nim rozeznałam oczyma; ta kolebka mojéj młodości tak już daleko odemnie w tak niepochwyconych mgłach przeszłości. Teraz widzę... to Ohrów! a nad nim unosi się święty duch mojéj przybranéj matki..... Patrz ciociu, błysnęło słońce i oblało mój kątek jakby deszczem jasności... na pożegnanie... Ten wierzchołek drzewa... a! znam go, to stary świerk pod oknami naszemi, te zaokrąglone kląby, te lipy