Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 190.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
186

rósł! aleś zmężniał, nie wątpię o głowie i sercu. Chciałem cię tylko powitać i rodzicom nie przerywam by się tobą nacieszyli... professorze, chodźmy, niech się wygadają i na płaczą, świadki tu nie potrzebne.
W dworku Poronieckich już przychodząc z nowiną, znaleźli wszystkich zawiadomionych, bo panna Adela widziała przez okno przybywającego Oktawa i właśnie sprzeczały się z matką która utrzymywała, że to nie młody Żelizo jechał, ale syn Szambelana.
— A widzi mama! — zawołała Adela.
— Widzę moje dziecko żem ślepa, — odpowiedziała matka, — i że ty masz oczy doskonałe!
— Radość tam wielka, — przerwał proboszcz, — stary płacze i modli się, matka stoi i patrzy na syna jak w tęczę, a poczciwy Oktaw czerwieni się z radości całując ich po rękach.
Wnet wieść ta gruchnęła po całem miaste-