Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 129.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
125

— Kto wie czyś waćpan nie nadto rozumny i nie nazbyt chłodny, — zawołała Podkomorzanka. To tylko dobrze że nie inny powód was odemnie oddala, bałam się jakichś uprzedzeń, szczerze mówiąc, myślałam że od mojego męża uciekasz... Wy wszyscy na nim się nie znacie... to serce zacne i człowiek duszy hartownéj.
— Biedna moja Adela, — dokończyła wzdychając Podkomorzanka, — bardzo mi tu po panu tęskniła i do dziś dnia ma żal do niego, żeś nas tak opuścił.
Wielica zamilkł i spuścił głowę, w tem drzwi od pokojów otworzyły się, i ta o któréj mówiono, wysunęła się na ganek smutna jakaś i zamyślona; spojrzała na pana Joachima i zatrzymała w progu tak się jéj wydał dziwnie postarzały i zmieniony. Iskierka uczucia odmłodziła go na chwilę, cierpienie złamało nagle, przed kilku tygodniami prawie młody, teraz był starym i do siebie niepodobnym.