Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 120.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
116

— Ja tu nie na wiele się panu przydam, — odparł Oktaw, zdaje mi się że innego pomocnika przybrać wypadnie, a na tak lichego jak ja nie rachować!
— Widzę żeś już zrażony — rozśmiał się stary aktor — jak to widać żeś nie żył... a jeśli znajdziemy?
— Szczęść Boże!
— Wyrzekasz się części na siebie przypadającéj?
— Z ochotą, byle komu innemu na dobre posłużyła.
— A ja nie rzucę tego tak łatwo! za cóż skarb ma gnić w ziemi... Ale tobie co innego na myśli inne skarby i zdobycze...
I uśmiechnął się siadając na ławce na któréj posadził przy sobie Żelizę.
— Cóż wasza Andzia? — zapytał patrząc mu w oczy.
— Posłuchałem waszéj rady, uciekam, — rzekł Oktaw, — nie widuję jéj prawie.