Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 172.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
162

szą... I przychodziły mu na myśl jéj słówka, zapytania, piosenki, które składała, zapowiadające już wówczas umysł co się pragnął rozwinąć i wyżéj poleciéć; a żal przychodził nad biedną sierotą co się nigdy wybić nie mogła z więzów i musiała zmarnować.
— A gdybym użył jéj przywiązania do mnie, — zawołał w sobie Oktaw po chwili, — aby ją podnieść i uczynić istotą jaką być godna? Gdybym zamiast sam zniżać się do niéj, ją dźwignął ku sobie i z téj gliny w którą Bóg wlał ducha iskrę, utworzył niewiastę godną tego imienia?
Niepodobieństwo jednak po krótkiéj rozwadze odbierało Oktawowi siłę.
— Jak to począć? — mówił — i coby powiedzieli ludzie? Ona już tak zniesławiona! I czas li rozpoczynać wychowanie, gdy życie bije pełne w piersi wzburzonéj, a młodość niepokoi nieuleczoną tęsknotą do przyszłych przeznaczeń?