Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 036.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
26

mówił do siebie, — ale to postępek nie do darowania, puścić go płazem nie można..... toć on ze mną począł sobie, jak z jakim młokosem.... Wprawdzie były powody, miał o co się przyczepić do mnie, ale zawsze! — Cóż teraz począć? najstosowniéj plunąć, pogardzić i milczéć!...
Wchodził do swojego dworku usiłując wsunąć się jak najciszéj, tak aby uniknąć oczów pani Farfurskiéj, ale ta już na niego czatowała oddawna. Ledwie za klamkę pochwycił, gdy przeciwne drzwi otworzyły się szybko i kuzynka stanęła przed nim z rozognioną ciekawością twarzą.
— Cóż to się stało? — zawołała, — pan byłeś u sąsiada?
— Ja?
— Widziałam jak wychodziłeś! na moje oczy!
— Tak! tak! w rzeczy saméj, właśnie o tem mówić miałem, śmieszne zdarzenie, sam