Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 249.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dowi ująć i bez porady niczyjej, zdał na niego sprawę.
Tegoż dnia Zbigniew z Brzezia wyruszał w pogoń, z obawą wielką, iż zapóźno przybyć może... a Zbramir łowczy i ulubieniec Jagiełły, znający słabość jego i pragnący pocieszyć i rozerwać pana, dopóty mu opiewał piękność lasów i wielość zwierza w nich, aż smutnego skłonił, że psy i konie gotować kazał i sokolników biorąc z sobą, wyruszył z Horodła w puszcze nadbużne...
W myśli może przypuszczał, iż ku swej Rusi ciągnąc dalej, spotka przypadkiem królowę??
Chciał ją choć raz widzieć jeszcze...