Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 151.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ukoronowane pracować miała, aby się pozbyć znienawidzonego dziecięcia.
Szeptano już, że z Brandenburczykiem, którego syn był dla niej przeznaczony, układy zachwiane zostały...
Biskup krakowski natychmiast listy zapraszające wyślał wedle żądania króla. Jednym z pierwszych był wyprawiony do Witolda, któremu Jagiełło spodziewał się tem uczynić przyjemność.
Lecz, rok upłyniony, jeśli nie zerwał dobrych i przyjaznych stosunków między wujem a siostrzenicą, to je przynajmniej ostudził znacznie. Nie przypuszczał Witold, aby się ona ważyła wbrew działać przeciwko niemu, lecz wyrzucał, że odwagi jej brakło, aby go czynnie popierać. Cebulka wyprawiany kilkakroć, wracał bezskutecznie.
Witoldowe szpiegi, których Kraków był pełny, donosili, że Sonka nie dosyć popierała sprawy wuja i okazywała się zupełnie obojętną.
Księżna Julianna korzystała z tego, aby przeciw niej podburzać.
— Przepowiadałam to — mówiła mężowi — wiem, że się nam niewdzięcznością wypłaci... A teraz gdy jej koronę włożą na głowę, jeszcze się stanie nieprzystępniejszą... Stary dziad będzie czynił co ona mu każe...
Rok jej starczył na to, żeby tam sobie niemal wszystkich zjednała... Zbyszek biskup już z nią trzyma.