Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 101.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV.


Na trockim zamku oczekiwano na króla. Była to ulubiona siedziba Witoldowa, w której on może się więcej czuł panem niezależnym niż w Wilnie. Nawykł ją był uważać za dziedzictwo swe i ojcowiznę, za swe dzieło. Murował się tu, ozdabiał zamki oba, obwarowywał je, przenosząc pobyt w nich cichy, spokojny, nad gwar Wileńskiego grodu, stolicy.
Ile razy znużonym się czuł, potrzebował spoczynku, wytchnienia i swobodnego rozmysłu, jechał do Trok. Mała przestrzeń dzieliła go od Wilna, a życie na trockim zamku zupełnie było odmienne.
Rzadko i chyba takich przyjmował tu gości, z którymi chciał być sam na sam. Najczęściej albo z małym orszakiem bez żony, lub z nią i nie wielą ludźmi zjeżdżał tu w lasy dumać i układać przyszłe Litwy losy.