Nie pozyskało go to na stronę ożenienia królewskiego, bo mu pozostał jak był przeciwnym, patrząc na podeszłe lata, lecz przyszedł do przekonania Oleśnicki, iż ta mogła być lepszą, niż inna.
O córce Zygmunta, jakby na żart ofiarowanej Jagielle, mowy być nie mogło, gdyż ta dzieckiem była, a owdowiałej królowej Ofki lękano się równie, jak wszelkich z Czechami stosunków, z powodu wrącego w tym kraju odszczepieństwa, z którym walka była trudną, a przymierze niemożliwe.
Sonka więc najmniej groźną była, i tylko jako Witolda sojusznica mogła nie przypadać Oleśnickiemu do rachub jego. Wystąpienie jej odważne w kruchcie kościoła, którego szczerości posądzać się nie godziło, obawę posła zmniejszało.
Miał się li więc niepotrzebnie żenić król, wolał Zbyszek, aby ta żoną była niż inna.
Femka po widzeniu się z Hinczą, nie miała nic pilniejszego nad wygadanie się z tem przed swoją Sonką; a księżniczka zażądała koniecznie widzieć tego tajemniczego posłańca i mówić z nim. Ułożyły więc tak, aby Hinczę, nic mu nie mówiąc, ściągnąć do komory Femki, a naówczas księżniczka przypadkiem tu niby wpaść miała.
Drugiego dnia z południa stara piastunka czatowała już na Hinczę, dała mu znak porozu-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 085.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.