Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 018.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czy długo będzie. Wiecie, że nasz książe powiesić ją tu kazał, gdy u nas w odwiedzinach był król Jagiełło.
— Ah! Cóż? stary dziad huśtać się kazał? — parsknęła księżniczka.
— Ale nie!! Tylko tak lubi patrzeć, gdy się dziewczęta i chłopcy wysoko huśtają[1]. Siadywał tu godzinami, mając z tego zabawę wielką. Oka z nich nie spuszczał stary.
Książe Witold umyślnie dla niego powiesić ją kazał, a teraz gdy się go nie spodziewa, albo on, albo księżna odczepić każe, aby nie było swywoli. Używajcie póki jest.
Zamyślona księżniczka znowu wskoczyła na siedzenie, porwała za sznury, spojrzała na swe służebne, i pogrążona w dumach jakiś, rzucać się w powietrze kazała.
Lecz, choć tak milcząca o czemś marzyła, piękna jej twarzyczka wcale smutnego nie nabrała wyrazu, jak gdyby nie umiała czy nie mogła się zachmurzyć. Nadto była młodą, szczęśliwą, czy życiem upojoną.
Femka przyglądała się jej milcząca, a niekiedy jak dziecku przyklaskiwała rękami. Oczy księżniczki tymczasem zwracały się ciągle w tę stronę, z której obiecana Mecha przyjść była powinna.
Posłanej po nią Zuli, ani jej, widać nie było.

  1. Historyczne.