Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 256.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wszystkie wasze zabiegi daremne, królewicza Władysława ukoronują dziś, a będzie on i matka jego pamiętała tym co się sprzeciwiają koronacyi, nikt z nich nie dojdzie do niczego.
Nie mówiąc nic, gospodarz podał rękę bratankowi, przeprowadził go do drzwi, oddał Czubowi w ręce, a sam wrócił do izby większej, po której Strasz chodził jeszcze, winem sobie dodając animuszu.
Spytek drzemał, ale dzień się robił coraz jaśniejszy. Zawczasu potrzeba było znajdować się na sali białej w zamku, bo późno przybywając i dla tłumu pewnie trudnoby się było docisnąć i znaleźć się mogli tacy, coby umyślnie nie dopuścili znanych wichrzycieli.
Straszowi pilno było. Ten też do wyjścia żadnego nie potrzebował przygotowania, ani stroju. Przez rodzaj wzgardy dla zgromadzenia, lekceważenia senatorów i dla okazania ile wycierpiał, umyślnie chciał na zamek iść w codziennych sukniach wyszarza ych — tak jak stał.
Spytek przeciwnie dbał wiele o strój pański i świetny. Dersław także miał wdziać szaty co najparadniejsze, ale po widzeniu się ze Stachem, zobojętniał.
Zbudzony przez Strasza, Spytek poszedł do gospody swej, dla zmiany sukni. Dersław także zawołał szatnego, ale mu szepnął, że w ciżbie tej