Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 133.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pla Sonki, dawne do niej przywiązanie wróciło; chociaż żyli teraz z sobą jako przyjaciele nie małżonkowie, a królowa tylko o dzieciach myślała; Jagiełło znowu o łowach, lasach, a zmuszony i o sprawach państwa, których ciężar spadł na niego. Oblegano go z niemi, zalegało mnóstwo; on wszystkie sprawy do biskupa Zbyszka odsyłał.
W Sopocie nie zatrzymując się długo, ciągnęli wszyscy na mięsopust do Sandomierza, dokąd szlachta była zwołana. Tu poprzedził dwór Hincza, który jako świadek naoczny, opowiadał o niewoli królewskiej, o znęcaniu się nad nim.
Wiedziano już z odgłosu co Jagiełło w Wilnie wycierpiał od brata, a choć samej prawdy dosyć było, aby ludzi oburzyć, Hincza niejedno do niej dołożył, tak że króla w Sandomierzu jak męczennika witać się gotowano.
Zwiększyło i to gniewy szlachty przeciw Świdrygielle, że załogi jego z zamków pogranicznych, w Lubelskie i na Ruś na łupieże wpadały, jakby wojnę wywołać chciały.
Kręcąc się tak przed przyjazdem królestwa obojga Hincza po mieście i na zamku, wśród tłumnego zjazdu szlachty, drugiego dnia spotkał butnie, z przyjacioły i bratem Czarnym przechadzającego się Jana Strasza.
Z początku mu się oczom wierzyć nie chciało,