Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom trzeci 199.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sła, że musiał zawierać coś dobrego, gdy się Sapora tak z nim pośpieszył, lecz — jakież było jej zdziwienie, wyczytawszy w nim, że z rozkazu króla zmuszony był wyjeżdżać natychmiast... i z boleścią serca oznajmuje jej, iż najmniejszej nie powinna mieć nadziei, aby się przy Borowcach utrzymać mogła.
„Wczoraj, pisał Sapora, gdym za sprawą waszą obiegał wszystkich, dowiedziałem się o fatalnym dla was wypadku, który ostatecznie rozstrzygnie o losie majątku. Córka nieboszczyka znalazła tu dziada, to jest brata babki swej w osobie pana wojewody... a ten gorąco wziąwszy w ręce sprawę wnuczki, poszedł z przedłożeniem do króla, do ministrów i wyjaśniwszy jaka się sierocie, według niego, krzywda działa, wyrobił, iż kassując decyzję komisji, tymczasowo majątek opiekunowi naturalnemu to jest wojewodzie oddać kazano, zwłaszcza, że ten swoją majętnością ręczył na wszelki wypadek. Miarkujesz pani, jak z takim przeciwnikiem dla nas walka była trudna, a raczej niemożliwa. Jednakże pozostaje pani rozwinąć proces ex re ubytków poniesionych i wdowich praw do fortuny, który niezawodnie jej prawa wyświeci i uznanie ich formalne użyszcze.“
„Niezmiernie mi żal, kończył pan generał, iż sam dla bardzo ważnych powierzonych mi spraw, nie mogąc służyć czem innem oprócz dobrą radą, życzę wziąć adwokata niezwłocznie i proces natychmiast rozwinąć. W najgorszym razie, choćby przyszło ugodnie kończyć, coś zapłacić muszą.”
List odczytawszy pani Dobkowa, wpadła w furję przeciwko generałowi, który wziąwszy u niej wcale znaczną summę, w końcu ją tak pośród drogi rzucał.