Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom trzeci 084.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

utrapionego, Georges’a, za kark pochwyci i dalsze jego bałamuctwa powstrzyma. Donoszono mu ciągle o nim, pisał on do wychowańca coraz groźniejsze listy, Georges odpowiadał na nie grzecznie i pokornie, obiecywał nawet powrót, ale zawsze mu coś przeszkadzało i — nie wracał. Raz więc koniec temu położyć trzeba było. Hetman przyaresztował Georges’a odmawiając mu pieniędzy, lecz uczynił to z właściwem sobie pobłażaniem i wyrozumiałością na błędy młodości płynące z sentymentu. W tym wieku miano dla sentymentów w ogólności wielki szacunek; tkliwość i czułość były tarczą, po za którą kryło się coś więcej nad to, co one wyrażały. Georges, który już zabierał się do ucieczki, został. Hetman nie groził, nie fukał, dawał nawet do zrozumienia, że uczucia serca miał w wielkiej estymie... i kazał czekać szczęśliwszych okoliczności.
Książę Andrzej, który przez Lassy dowiedział się o katastrofie, pomścił się na niej i nie kazał jej więcej wpuszczać do pałacu, pańska fantazja zwróciła się w inną stronę. Daleko boleśniej zniknięcie Laury dotknęło Bogusławskiego, który wiele na pomoc jej talentu rachował. Rzadko spotykając takie zamiłowanie sztuki, umiał je cenić, a wiedział, że nie łatwo znajdzie, szczególniej kobietę, któraby mu to genialne zastąpiła zjawisko. W pierwszej rozmowie z królem o nowym teatrze, wyraził przed nim nawet żal nad tą stratą.
Król wysłuchał go uważnie.
— Wierzaj mi, mości panie Bogusławski, że kobieta co tak gra jak ta wasza nieznajoma, niełatwo się zrzecze powołania.
— Na nieszczęście, N. Panie, ma to być pono boga-