Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom trzeci 055.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



III.


Wiadomość o położeniu ojca, którą Honory przywiózł Laurze do Warszawy, przeraziła ją z razu — ale w tejże chwili postanowiła natychmiast lecieć mu pomódz do Borowiec... Rachowała na to, że tam ją kochali wszyscy, że podadzą jej rękę chętnie, aby p. Salomona wyrwać bodaj siłą z więzienia. Zdawało jej się to najpierwszą do wykonania, najpilniejszą rzeczą, aby mu oszczędzić cierpienia... potem, gotowa była w Warszawie poruszyć wszystkich znajomych i nieznajomych, trafić do króla, zaofiarować się sama... byle ojca wyzwolić... a z ojcem ocalić pamiątki, do których była przywiązana... Wprzódy jednak, nimby się te kroki ostateczne przedsięwziąć mogły, potrzeba było p. Dobka w bezpiecznem ukryć miejscu, aby w razie jakich przeciwności i niebezpieczeństwa mógł ujść za granicę i czekać tam póki się sprawa nie rozwiąże. P. Honory zgodził się na ten plan Laury, której serce i głowa płonęły... Chciała jechać natychmiast, i ledwie do jutra wstrzymać potrafił ją brat tą uwagą, że należałoby pożegnać znajomych i im się wcześnie polecić. Laura wybrała tylko jedną kasztelanową, więcej nie chciała się widzieć z nikim. Nazajutrz wybór w drogę, poszukiwanie towarzyszki, którą wziąć z sobą chciała, za-