Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom pierwszy 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w życiu mi się nie trafi... a drugi też raz żyć nie będę! Będzie co będzie!
Cieszyłaby się była pani Noskowa, gdyby w tej chwili wgłąb jego duszy zajrzeć mogła...
Zsiadał z wozu pan Dobek, gdy uczuł ręce córki na szyi, pocałunek dziecka na twarzy, i usłyszał głosek jej srebrny:
— Przecież wróciłeś, niedobry! niedobry tatku! Ale to — pamiętaj, raz pierwszy i ostatni!