Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom drugi 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zynka... rzekł kawaler Georges, nie mogę być ślepym na to. Cudowną była wczora, gdy was kokietowała. Gdyby jej natura dała więcej wdzięku, tej niktby pono nie przeszedł...
Laura szczęśliwa była, że tę rozmowę przerwał nadchodzący l’abbé Mourion... i razem z nim poszli na śniadanie.