Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom drugi 066.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

będzie, lecz nie jesteś bezpieczną... przyjaźń tego zepsutego, młodego trzpiota Georges’a, który domyśliwszy się twej tajemnicy, może chcieć z niej korzystać, postawi cię w położeniu przykrem. Dwór to, jak go widzisz, na pozór niby się raikiem ziemskim wydaje, ale pod wieńcami z kwiatów pełzają węże, i kryją się gady, i krwawią blizny. Hetman jest dobry i słodki, dopóki nie znienawidzi i nie zapragnie zemsty; naówczas z hypokryzją niepoścignioną, uśmiechając się mści najokrutniej. Ten dwór, co go otacza tak zgodny i przyjazny, to gladjatorowie, z których każdy radby drugiego obalić i zamordować. Ale to wszystko odbywa się z taką dystynkcją, tak przybrane i w dobrym tonie, te trucizny podają się w takich nektarach i ambrozji, iż trzeba zaboleć, aby w nie uwierzyć. Tu wyroki śmierci układają się w madrygałach, a sztylety robią z cukierków...
Tak, dziecię moje... dodała: ja tu żyję, ja tu dla głodu, dla tego, że nie mam przyszłości muszę żyć i patrzeć, i walać się... a milczeć; ale ciebie nic nie zmusza poddawać się katowni powolnej..
— Droga pani moja, po długiej chwili namysłu nieśmiało przemówiła Laura, nie bardzom cię mogła zrozumieć, alem zabolała nad tobą! Ty tu cierpisz.. może to cierpienie pokazuje ci wszystko zbyt czarnem.
— Może! rzekła Babetta, w sumieniu jednak czuję, żem cię przestrzedz powinna; ta upajająca atmosfera nie będzie dla ciebie zdrową... tyś tu pozostać nie powinna... Mnie! mnie to już wszystko jedno; ty jeszcze masz skarby niewinności, które ocalić powinnaś; ja... jużem straciła com miała... zostało mi jedno serce tylko, które czasem drgnie na cudzą niedolę...