Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom II 105.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wno do słowian, teraz do polan, których stał się bratem serdecznym. Pan Bóg go stworzył do tego posłannictwa, dając mu anielską cierpliwość, wesele a przytomność ducha, nieopuszczające go nigdy.
Na grodzie zbierały się ciągle kupy wojska, wśród którego ks. Jordan prawie nieustannie się krzątał. Dawał się spoufalać z sobą, zyskiwał ludzi przysługami i datkami, a potém, na proste umysły, umiał działać bardzo téż prostemi środkami. Toż samo, na inny sposób Dobrosław robił u dworu.
Nie upłynął tydzień, ażeby w kaplicy książęcéj nie ochrzczono kogoś potajemnie — a każdy neofita stawał się natychmiast narzędziem do nawracania towarzyszów.
Z władyków i żupanów kilkunastu już dało się skłonić do przyjęcia chrztu, ci w domach swych tygodniami ugaszczali ks. Jordana. Wiara chrześciańska miała dla nich, oprócz tego uroku, jaki jéj tylko jest właściwym — potęgę jakąś wyższości, siły, która[1] z sobą niosła, mającéj kraj podnieść i odrodzić, postawić go na stopniu równym innym. Możniejsi wiedzieli jak stały naówczas chrześciańskie narody, zamożnością, obfitością wszystkiego, umiejętnością życia w pokoju i wojnie. Przykład Mieszka połączonego z żoną chrześcianką, gotowego do przyjęcia uroczystego

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – którą.