Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 231.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jagiełło począł mu wymawiać, jak niegodziwie Zygmunt względem niego postąpił, dla złota na powinowactwo i przymierze nie zważając, co innego obiecując zrazu, a inaczéj czyniąc.
Wymawiał król gorzko zawiedzioną nadzieję swą i oddane w czasie wojny tureckiéj Zygmuntowi posługi, a naostatek dokończył tém, że Bogu ufa i wyrokom Jego sprawiedliwym.
Frycz wiedząc, na co mu to mówiono, wysłuchał żalów nie odpowiadając na nie.
Posłuchanie téż nie długo trwało, bo ranek był wielce uroczysty dla całego wojska. Duchowieństwo czując zbliżanie się godziny, w któréj nie jednemu życie położyć przyjdzie, ten dzień przeznaczyło na obchód wielki. Całemi szeregami rycerstwo przystępowało do spowiedzi i komunii: król, wodzowie, wszyscy niemal do ostatniego pachołka, oprócz jednéj dziczy tatarskiéj niechrzczonéj. Chodzili księża po klęczących w szeregach żołnierzach, rozdając Przenajświętszy sakrament. Spowiedź odbywała się pod gołém niebem i pod namiotami oblężonemi niemal od ludu, bo każdy chciał być gotowym na śmierć i z Bogiem się przejednać.
Obóz przedstawiał obraz wspaniały i piękny, bo na ten dzień panował w nim spokój, zgoda