Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 196.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dział, jak się owym koniom przypatrywał i oczyma wodził po tych co je przywiedli, łacniéjby się w nim żalu i gniewu, niż radości domyślił.
Tu znowu radzono w nocy, jak sobie począć wypadało. Czekano na powrót Korcboga, lecz już w pokój nikt nie wierzył, od obozu dostano języka, iż nad Drwęcą przeprawy broniąc, Krzyżacy ostrokoły pobili i z za nich mogli się ostrzeliwać; postanowili więc wodzowie i przewodnik Trojan, aby z pod Kurzętnika wrócić do Ludborza i ztamtąd próbować wkroczyć, kędy mniéj się obrony spodziewano.
Nocą wyszły szpiegi na wsze strony. Obóz się uciszył i legł, straże tylko przednie jedne i drugie czuwały dokoła i ludzie do trzymania porządku wysadzeni.
Wieczorem spodziewano się z powrotem Korcboga, ale go nie było, ani żadnéj innéj od Węgrzynów wieści.
Jagiełło ze zwłoki wnosił, ażali do pokoju się nie skłonią; drudzy Boga prosili, ażeby im rozumu tego nie dał.
W falach jeziora odbijały się gwiazdy i cisza była dokoła uroczysta, a wązki pas ziemi dzielił