Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 181.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

aby piérwsze łupy pochwycić. Dodnia przyszła wieść do Zyndrama Maszkowskiego, któremu król zdał nad całém wojskiem władzę, że Tatarzy okrutnych gwałtów dopuszczali się w okolicy. Rabowano kościoły, znieważono hostyę, trupami dzieci i niewiast zasłano gościńce; na przebudzenie Jagielle przyszli zwiastować pobożniejsi rycerze, iż w wojnie takiéj, obawiając się pomsty Bożéj, służyć nie chcą. Król pobladł załamując ręce. Posłano do Witolda. Zebrała się rada, niepokój wielki wszczął się po obozie. Opowiadano straszliwe dzieje nocy, a tuż nie poczuwając się do grzechu, nadciągać zaczęli Tatarowie, na postronkach lud okrwawiony, do siodeł i wojłoków poprzywiązywane wiozą kielichy i sprzęty kościelne. Jeden jechał w ornacie na ramiona narzuconym, na głowę włożywszy misę srebrną kościelną, inny omdlałą dziewczynę przewieszoną przez konia uwoził.
Na ten widok wrzask zgrozy się podniósł okrutny, obstąpiono Tatarów, przypadł Witold. Wojsko stało u skraju starego lasu, z którego kilka dębów osamotnionych tylko sterczało wśród obozowiska. Poruszenie rycerstwa było tak groźne i wielkie, iż je tylko doraźna a straszna sprawiedliwość uśmierzyć mogła.