Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 146.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nimi król Zygmunt, cesarstwo i Niemcy całe; za nimi skarbiec ich i nauka jaką mają, i lud rycerski.
— A z nami będzie Bóg! — odparł ksiądz. — Na czyjej-że ziemi siedzą, dlaczego sobie ją przywłaszczają? Nędza i niewola ludu podbitego, na którą patrzałem, woła o pomstę nad niemi.
— Mój Ojcze — przerwała księżna — nie podżegajcie króla do wojny, lepiéjbyście go ku pokojowi skłaniali.
— Bóg świadek, nie do wojny zaczepnéj kuszę, bom kapłan Boga pokoju — odezwał się ks. Jan — ale do obrony ducha dodaję, a mówię czém mnie sumienie natchnęło.
Spuścił głowę z pokorą i umilkł: na twarz księżnéj wystąpił rumieniec.
— Posłuchajcie co mówią te kobiety — odezwała się żywo — wszak-ci to siostra ks. Jana.
— Siostra wasza? — wtrącił król — rad posłyszę.
Zwrócili się ku namiotom. Ksiądz za królem szedł. Księżna skinęła na stojącą obok Noskowę z córką i kazała jéj przystąpić.
Rozkaz ten zrozumiała téż Ofka, jako jéj dotyczący i niechcąc saméj puścić matki, zdążała za nią ku królowi, który na idące kobiety, strojne