Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 116.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na, a Witolda nie odróżniano od Tatarów, których zaciągi miał pod sobą.
Zakon zwlekał walkę stanowczą, i możeby był ją odłożył do innéj chwili, bo czuł, że ona o losach jego przyszłych rozstrzygać może; lecz nie mniejsza obawa panowała w Jagiełły obozie, bo i tu przegrana nieobrachowane za sobą ciągnęła skutki.
Niemiecki świat, mieczem prący ku wschodowi, miał się zetrzéć z obrońcami ziem słowiańskich od napływu germańskiego plemienia; wojna rozstrzygnąć miała, czy zaborcze hufce poprzebierane za mnichów, zagarną ziemie aż do Herodotowych białych ciemności.
Świeżo ochrzczony poganin lękał się, by mu nie zadano, iż walczy przeciw Chrześciaństwu. Dlatego może i dla przejednania Boga, którego mniemane sługi miał wojować, Jagiełło po drodze nabożnym był jak zawsze, albo nabożniejszym jeszcze.
Jechał król z Nowego Korczyna ze dworem na Stopnicę do Słupi, jak na wojnę przystało z niezbyt gromadnym, przecież królewskiemu dostojeństwu odpowiednim orszakiem. W Koronie już on naówczas nie królował, zdawszy namiestnictwo swéj władzy ks. Mikołajowi z Kurowa, arcybiskupowi gnieźnieńskiemu, sam zostawszy wodzem, a żołnierzem tylko... Przeto i dwór bezmała składał