Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 020.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Do cudownego obrazu Najświętszéj Maryi Malborgskiéj! I wskazał ręką ku kościołowi, na którego ścianie jaśniała olbrzymia owa postać Maryi—przy kaplicy Świętéj Anny.
Komtur popatrzał nań: nic nie rzekł, odwrócił się i w krużganki się puścił do W. Mistrza.
Starzec potrzymawszy na dłoni pieniądz, schował go nie śpiesząc, a raczéj wsunął niedbale do torebki; potém, że mu zbolała noga więcéj dolegała, ciężéj jeszcze o kiju począł iść ku zamkowi dolnemu, gdzie była infirmerya i gospoda dla podróżnych. Tu już daléj puściejsze były dziedzińce, acz i tu się kręciła czeladź, bo się do wieczerzy w wielkim refektarzu miało, a gości było dosyć, których Wielki Mistrz u swojego stołu téż przyjmował pocześniéj. Więc baryłki z miodem i piwem gdańskiém czarném toczono, a gąsiory zielone z winem, nieśli drudzy oburącz i misy cynowe, które ledwie dwóch dźwignęło. I śmiała się służba do zakazanego owocu, bo sama się szklanką cienkuszu obchodzić była zmuszoną. Staruszek zwolna sunął w dół ku infirmeryi, aby się Szpitalnikowi stawić i o nocleg go prosić—ale i do tego dostęp nie był łatwy. Pachołkowie stali u drzwi, przez których o posłuchanie mu-