Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 183.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kasztelan nakielski lubił go i ufał mu wielce, bo rozkazy jego spełniał w mgnieniu oka, a oprócz tego grzecznościami obsypywał.
Każdego dnia Werder był na zamku, czasem i po dwa razy, a niekiedy się z rycerstwem zabawiał, cum debita reverentia. W domu sama jéjmość, matrona poważna i trzy córki w kwiecie wieku, świeże, silne i hoże, tak śpiewały jak ojciec zagrał. Umiały być smutne i nieprzystępne gdy skinął, lub miłe i wdzięczące się, gdy tego była potrzeba. Były to piękności, których całym wdziękiem zdrowie i młodość; lecz rycerskiéj młodzieży, poprzybierawszy się bogato, stały za trzy gracye, zwłaszcza że humoru były wesołego i żarty lubić się zdawały.
Nie chował ich wcale Werder, chodziły i do kościoła i po ulicach, a pono nawet z ojcem i matką na zamku gościły. Uznał wreszcie burmistrz właściwém, kasztelana miéć u siebie i ucztę mu sprawić, co przedniejszych jego towarzyszów zapraszając.
Z mieszczaństwa nie było nikogo, a z kobiet tylko domowe, które się gospodarstwem zajmując do stołu nie siadały. Wybrano dzień niepostny, aby mięsiwem nakarmić razem i rybami.