Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 176.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dnia tego ruszyć, gdyż zamęt był wielki. Szturmowano gwałtownie, a niezbyt szczęśliwie. Krzyżacy uzuchwaleni uczynili wycieczkę w biały dzień ku działom, przy których z kolei straż pełnili Wielunianie. Ci się jéj wcale nie spodziéwając, w koszulach prawie chodzili i oręże poodpasywali. Jak piorun wypadła kupka zbrojnych, która w mgnieniu oka zabrała dowódzcę od dział, kilka ich zagwoździła i nasiekłszy tych, co zbroi wdziać nie mieli czasu, uciekli. Choć im zaraz na kark wsiedli drudzy, niewielka z tego była pociecha, bo ogon tylko wycieczki schwycili, a jeńca odbić nie mogli.
Drugiego dnia, gdy już Kuno z obozu się ruszał, kula z zamku wypadłszy, trafiła w stojący niedogorzały mur kamienicy na miejskich zgliszczach. Właśnie od słońca szukając osłony, siedzieli tam w cieniu żołnierze z chorągwi Janusza księcia mazowieckiego, których mur ów padając, stłukł wielu na miazgę. Wszczynały się téż w obozie choroby, nie z niedostatku, ale ze zbytku pochodzące. Było żywności nadto, a miary u żołnierza niéma, padali więc jak muchy z feber i chorób wszelakich.
Kuno tego wszystkiego się napatrzywszy, sprawiwszy poselstwo, rad był się z obozu wydo-