Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 171.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jagiełło dosyć był chętnym i skłonnym do przyjęcia warunków, lecz zaraz inni występować zaczęli, odzywając się, iż w tém było więcéj zdrady i podstępu i chęci zyskania na czasie, niż szczerości.
— Przyjdzie do zawarcia umów — odezwał się Mikołaj z Michałowa, wojewoda sandomierski, — ciągnąć będą, a gdy porę upatrzą, zerwą je. Idzie im o to, by z Niemiec posiłki czas mieli ściągnąć.
Sędziwój Ostroróg twierdził, że gdy tak uciążliwe dla siebie podają warunki, znać jeszcze gorszych się lękają, które sam zwycięzca będzie dyktował, gdy Malborg siłą opanuje, co rychło nastąpić musi.
Potwierdzili to inni, że twierdza podda się lada dzień, i że widząc to Krzyżacy tak pokornie się proszą.
Krystyn z Ostrowa i marszałek Zbigniew byli tegoż zdania, a choć król milczący inne miał przekonanie, ustąpił. Witold, nie rad się narażać rycerstwu polskiemu, zmilczał. Spytano go o zdanie, rzekł, że z królem trzyma i woli gliniany pokój, niż złotą wojnę, ale się przy swojém upierać nie będzie.
Żywe rozprawy skończyły się tém, iż marszałek Zbigniew z Brzezia poniósł imieniem króla od-