Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 114.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niewiasta lat statecznych, znać dostatnia, ubrana czysto, we wdowim czepcu. Jeszcze się jéj nie miał czasu odkłonić, gdy skinęła, aby do niéj zaszedł, uprzejmie ręką zapraszając.
Wstąpił tedy ku drzwiom i na schody, a tu już na górze czekała go jéjmość i obiema rękami witała, wskazując izbę.
Wszedł tedy pokłoniwszy się jeniec.
Nie było to mieszkanie bogato przystrojone, ale téż nie biédne. Izba malowana, ławy i stołki do siedzenia, stół na toczonych nogach, stołków kilka z poduszkami, a na oknie trochę zieloności.
Prosiła go zaraz siedzieć, wzdychając i poczynając od użaleń nad ciężkiemi czasy.
— Przeszliśmy — rzekła — z pod panowania zakonników pod żołnierskie. Nie wiem czy lepiéj nam będzie. Z tamtymi się już człowiek obył i miał środki ulżenia sobie, a ci nowi, głodni, dadzą się we znaki; ale Bóg litościw, to nie długo potrwa.
Dienheim nie odpowiadał. Ciekawość go największa brała o wczorajszą tę mniemaną córkę jéjmości, lecz o nią pytać nie śmiał. Oczyma więc rzucał tu i owdzie: wdowa śledziła jego wejrzenia.