Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom I 155.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rząc, przez Rynek szły ku Ratuszowi i dotykały doń prawie.
Tu się skupiał cały wielki ówczesny ruch handlowy, który z jednej strony sięgał aż do Flandrji, do Włoch, z drugiej do dalekiego Wschodu.
Im prostsze były wyroby kraju, tem większa obcych potrzeba. Kupcy zyskiwali najwięcej na sprzedaży tu właśnie, gdzie to co przywieźli osobliwem było i pożądanem.
Niepozorne to były te kramy, co się jeden przy drugim ciągnąc szeregiem, stały długą ulicą. Większa część ich ciemna była i ciasna. Oznaczała je na zewnątrz ledwie wywieszona da drągu sztuka jaka sukna flamskiego, jedwabiu wschodniego, pas barwisty lub jakieś naczynie. Ale w głębi tych bud napchanych towarem, mieściły się najdroższe rzeczy.
Wszystkiego tu dostać było można, czego dostarczało Byzancjum przez Sycylją i Wenecją, począwszy od najdroższej purpury, sametów, (axamitów), aż do pospolitej fryzy wełnianej; — od najdroższych futer aż do najcieńszego płótna i rąbków. Można tu było do kościoła na ornat i do domu na opończę kupić tkaniny, i pierścień dla narzeczonej i myśliwską trąbkę z kości słoniowej i buty ozdobne i chleba kawałek.
Wszystko to, szczególniej cenny towar, nie pokazywało się na jaw jak dzisiaj, nie ogłaszało,