Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom II 101.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciągnęła się dosyć długo, chociaż wszyscy za Wójtem szli, a o środek tylko spierali się, jakby go potępić i natychmiast karać można.
Sprawa ta była pomniejszej wagi, i Paternoster wkrótce nazad iść musiał, a spiskowi sam na sam radzili.
Poddanie miasta było postanowione. Ślązacy mieli podstąpić pod Kraków w chwili, gdy książe znajdować się w nim nie będzie, a załoga słaba na zamku zostanie. Księżna sama Wawelu obronić nie mogła, na którym Biskup miał się znaleźć z ludźmi swemi, i do otwarcia wrót pomagać.
Muskatę wcześnie sprowadzić chciano do miasta, a Ślązaka postawić pogotowiu, aby na dany znak przybywał.
Wiele jeszcze do czynienia, do przewidzenia i przygotowania zostawało. Niektórzy frasowali się i lękali, jeden Wójt w sprawę swą wierzył i był pewien, że ją doprowadzi do skutku.
Lekceważenie, jakie mu Łoktek okazywał, drażniło jego miłość własną, żelazna dłoń małego księcia ciężyła mu — chciał jarzmo to zrzucić koniecznie.
Wierzył w rozum swój i siłę, i przy pomocy Ślązaka spodziewał się pożyć przeciwnika.
Nie rychło panowie radni po jednemu wysuwać się zaczęli ze dworu wójtowego i rozeszli po domach.