Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom II 071.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do drzwi pospieszył, otworzył je, i nakazująco odprawił natrętów, którzy natychmiast zamilkłszy w dziedziniec wyciągnęli i tam znowu żwawo kłócić się zaczęli.
Musza widocznie był sędzią i rozjemcą dla swego ludu.
Na zapytanie powtórzone, czy się może jakiej spodziewać pomocy, Suła otrzymał odpowiedź wymijającą i obojętną.
Zmarszczył się i miał wynijść nie tając przykrości jakiej doznał, gdy izraelita począł go łagodzić, powtarzając, iż sobie sami ledwie mogli radzić, a nikomu pomocą być nie zdołają.
— Co my możemy biedni! — powtarzał — Siedzieć musiemy cicho, by się nikomu nie narazić. Zamek nas nie obroni od Wójta.. a nasza swoboda taka, że nas z obu stron cisną!! Co my możemy?
Marcik już się nie oglądając na przeprowadzającego, zburzony wybiegł w ulicę...