lowéj, gdy ten oto dzieckiem jest niewiasty, którą ojciec miłował nie poślubiwszy. Wie to cały świat, że go do klasztoru dano, aby ukryć srom urodzenia. Z łaski go król przyjął, na prośby ojca naszego Marcina, z łaski mu dział dano. Ten ci dziś wszystkiego chce, gdy do niczego prawa nie ma!
Dumnie patrzał Bolko.
— Hamuj się miłościwy królewiczu, — podnosząc ku niemu rękę, przerwał arcybiskup. — Ktokolwiek on jest, bratem twym uznał go ojciec, dział mu naznaczył, chciał abyście żyli w zgodzie. Na to przysięgaliście żywemu, dotrzymajcie umarłemu, aby dusza jego spokój miała.
Jęczeć będzie utrapiony na świecie drugim niezgodą waszą.
Chciał król abyście się dzielili państwem, w tém i skarb objął, który do jednego nie należy, ale dwu wspólnym jest!
Baldwin biskup krakowski, który niedobrze jeszcze rozumiał polską mowę, kazał ją sobie tłumaczyć, i dodał po łacinie.
— Sprawiedliwa ze wszech miar jest, aby skarb królewski tak samo jak państwo był podzielony — a któremu ojciec dwie trzecie ziemi przysądził, ten i dwie trzecie skarbca wziąć powinien.
Arcybiskup gnieźnieński zachmurzył się nieco usłyszawszy ten wywód, lecz krakowskiego pa-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom III 169.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.