Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król i Bondarywna 220.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ks. kanonik z prowincyi, potem dwie Angielki, Francuz, słowem, jak się zwykł był wyrażać szambelan, awantura babilońska. Wieża Babel! Wszystkie języki brzmiały za stołem.
Szczęściem ów młodzieniec mówił po polsku. Wśród obiadu spytał go dyskretnie szambelan o hecę wyznając, że ciekawym jej był.
— Ja tam właśnie wieczorem idę — rzekł usłużny sąsiad — jeśli waćpan dobrodziej życzysz sobie, pojedziemy razem.
Zaprezentowali się więc sobie wzajemnie: szambelan J. kr. Mości, Koronat Ostoja Rzesiński — i — August Mikorsz z Poznańskiego — bez tytułu.
Brak tytułu, bodajby po ojcu, nieprzyjemne uczynił wrażenie na szambelanie, gdyż się łyka domyślał, a z takimi przestawać nie lubił.
Od obiadu do hecy było kawał czasu; pan Mikorsz butelkę burgundzkiego przynieść kazał i sączyli. W tem osób wiele poszło na osobne stoliczki rozrywać się w karty i pan August zaproponował polskiego maryasza. Zgodził się na to Rzesiński, myśląc, że po trzy grosze do puli zagrają, ale się dowiedział, gdy karty podano, że niżej dukata sama przyzwoitość grać nie dozwala. Cofać się, wstyd mu było; pomyślał, że go parę pul nie zrujnuje. Poczęli tedy grać. Pierwsza wypadła szczęśliwie, drugą szambelan przegrał, ale że uważał przeciwnika za