Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom I 123.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jak? — zawołał Suchywilk — rozpoczynając od najpilniejszego.
Wasza miłość daliście najeżdżanym i pustoszonym ziemiom wytchnienie, to już dobrodziejstwo wielkie. Zważmy, co czynić, i bierzmy się do dzieła.
Król się zadumał.
Widocznem było, że Grzymalita zręcznie potrafił odwrócić myśl jego od tych dręczących wspomnień, co ją zajmowały. W Kaźmirzu odezwało się to, co go od młodości obchodziło najżywiej, chęć podźwignięcia kraju i postawienia go na równi z innemi królestwami w Europie.
— Cóż więc najpilniejsze? — zapytał.
Suchywilk spojrzał nań.
— Chleb i zamożność da nam pokój — odezwał się — a po nich co najpierwszą wszelkiego kraju potrzebą?
Kaźmirz łatwo mógł w myśl mówiącego trafić, wiedział, co go najżywiej obchodziło zawsze.
— Sprawiedliwość — odparł nieśmiało.
— Tak jest — odparł Suchywilk z radością. — Miłość wasza nieśmiertelną po sobie zostawić możesz spuściznę Polsce. Prawa jej daj!
Kaźmirz powstał odżywiony.
— Dobrze — rzekł — lecz wy mi bądźcie do wielkiego dzieła pomocą. Pociechą ono dla mnie się stanie...