Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 195.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tania nie słyszeć, lub nie chcieć wiedzieć, że do niego było wystosowane.
Uderzony przez pachołka, grobowym głosem odparł.
— Grzesznik.
Mówił po polsku, lecz z akcentem jakimś obcym.
— Zkąd jesteś, jak się zowiesz?
Długie było milczenie...
— Nazwiska się wyrzekłem — rzekł pokutnik — gdziem się rodził — zapomniałem...
— Kto cię nauczył tego, co głosisz zuchwale ludowi?
— Człowiek boży otworzył mi oczy, pokutnik jako ja, począł, oczów nie podnosząc, pytany. Z nieba miał objawienie... Pokuty tak srogiej jak grzechy, któremi ziemia skalana, żąda Bóg...
Księża spoglądali na siebie.
— Ażali ci niewiadomo, zawołał niecierpliwie inny duchowny, że Bóg ustanowił kapłaństwo, że przez jego usta tylko idzie czysta nauka, że kto sobie przyznaje moc duchownych, winnym jest świętokradztwa?
— Bóg mówi wprost do dusz ludzkich, nie potrzebując pośredników — zawołał czarny, a kto głosu jego nie słucha, winnym jest...
Szmer oburzenia dał się słyszeć. Biskup Bodzanta ręką wskazał, aby zawieszono pytanie zuchwałego herazjarchy, i na klęczącego przy nim