Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 108.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiązuje i rozgrzesza, rzekł, ale ja też mam siłę i moc królewską. Jesteście ziemianinem tej korony, ja sędzią.
— Nie nademną — wykrzyknął Baryczka — nie jestem królestwa tego podsądnym, pan mój w Rzymie, sąd mój przed biskupem... nie należę do Was, królu...
Blady, wstał król z siedzenia, udając obojętność, lecz ręce mu drgały i usta, oczy biegały po komnacie, jakby szukały kogo, coby go uwolnił od natręta.
Baryczka stał, czując, że nie przeszły wyrazy jego bez wrażenia...
— Mór i głód i straszne klęski padały na to królestwo — począł znowu — padną większe jeszcze, bo grzesznemu ludowi, którego pan jawnogrzesznikiem jest — nie przebaczy Bóg i miłosierdzia mieć nad nim nie będzie...
Potomka ci nie da on, zczeznie na tobie ród, rozsypie się państwo twe... mury, które wznosisz, pójdą w gruzy, bogactwa, które gromadzisz, rozszarpią nieprzyjaciele, kamień na kamieniu nie pozostanie z Sodomy i Gomory... bo wkrótce jednego sprawiedliwego nie będzie tu, gdy ten, co najsprawiedliwszym być winien, w grzechu się tarza.
Królu a Panie, wołam do Ciebie głosem Bożym, popraw się... wyzywam Cię do upamiętania.
Kaźmirz w ciągu tego natchnionego wołania