Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 089.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

choć się miotał i wykrzykiwał, dał się wreszcie do ławy doprowadzić, posadzić na niej i powoli trochę przytomności odzyskał.
Czuł, że przegrał sprawę, i walka, do której wyzwał, źle się dlań skończyła... bolało go to nad wyraz... Zamilkł w duszy, sobie odwet obiecując.



Pomiędzy biskupim dworem a Wawelem rozbrat już był zupełny... Król nie okazywał ani niepokoju, ni troski, przynajmniej powierzchownie nie chciał wiedzieć o tem, co mu groziło, a o czem mu tylko usłużni z boku donosili.
Naganiał Kochana, zakazywał wznawiać rozmowę, a że ks. Suchywilk, wysłany do Bodzanty, nie przyniósł żadnej odpowiedzi, nie domagał się o nią.
Życie szło zwykłym swym trybem spokojnym. Król sprawami państwa zajmował się pilno, zaprowadzał ład i porządek, gdzie mógł; kazał budować i jeździł wznoszące się oglądać gmachy. O oddaniu Złockich dóbr mowy nie było.
Gdy spokój taki panował na Wawelu — około Biskupa skupiało się wszystko, co królowi było niechętnem. Chciano wyzyskać duchowieństwa opór przeciwko władzy królewskiej.
Im Kaźmirz zachowywał się obojętniej, —