Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 151.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się do smaku pana, do wyrzeczonego czasem słówka pochwały, lub rady.
Dla Kaźmirza była ona zawsze piękna, lecz rad ją przystrajał jeszcze, lubując się wdziękiem, coraz inaczej mu się przedstawiającym.
Równie jak zastawa stołu, przygotowaną była rozmowa, aby nie nużyła króla, aby dlań była rozrywką i zabawą. Esthera z ksiąg wschodnich, które czytywała rada, czerpała poetyczne legendy i opowiadała je naiwnie. W niektórych z nich tkwiły myśli, może nie bez celu rzucane.
Choć czasem serce jej smutne było i uciśnięte, układała twarz wesołą, zmuszała się dlań do uśmiechu; nie okazywała zachmurzonego czoła, a nadewszystko nie zażądała nigdy dla siebie nic, co było najlepszym sposobem pozyskania wszystkiego, co chciała.
Kaźmirz, jak wielu podobnego charakteru ludzi, zrażał się żebraniną; a milczenie podbudzało w nim chęć odgadnienia życzeń i myśli.
W ten sposób Esthera, która dziękowała pokornie za najmniejszy dar, więcej otrzymała od króla w przeciągu niewielu dni, niż inne latami całemi.
Klejnoty, kosztowne tkaniny, perły, szkarłat, naczynia srebrne, wędrowały potajemnie do jej domu... Esthera przywdziewała dary, ustawiała je, ze czcią je zachowywała, za każdym razem