Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 133.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nim... Esther[1] cała w klejnotach, jedwabiu, rąbkach drogich, woniejąca wschodniemi jakiemiś eliksirami, cudniej piękna niż kiedykolwiek, wiodła króla, dumna, szczęśliwa, wcale nie zdając się ani myśleć o tem, ni ważyć, co sobie ludzie powiedzą o odwiedzinach tych wieczornych...
Królowi ta przygoda też zdawała się wielce miłą, — najmniejsza troska nie zasępiła pięknego jego męzkiego oblicza...
Obejrzał się po izbie i spostrzegł ze zdumieniem, że w niej, oprócz starej żydówki, zdala u drzwi w głębi pokornie stojącej, nikogo nie było.
— Jestem o trzy kroki od zamku, odezwał się siadając i przypatrując pięknie zastawionemu stołowi — nie potrzeba było dla mnie przyborów tylu.
Esthera śliczną białą rączką już mu nalewała wino — patrzała w oczy, i śmiejąc się białemi ząbkami, poczęła z zalotnością dziecinną.
— Jakżebym ja z tego szczęścia mojego nie miała korzystać — odezwała się — i mojego pana nie ugościć w tym domu, który na wieki pamięć dnia tego zachowa?
Król podniósł kubek...
— Chcesz bym pił i jadł? — zawołał[2] — Siadajże do stołu zemną...
— Ja? ja? — składając ręce i cofając się nieco, z wyrazem zdumienia i radości razem poczęła Esthera — ja? najmniejsza z niewolnic

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Esthera.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki lub następny wyraz (Siadajże) winien być małą literą.