Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom II 153.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przypuszczane do królewnej, ciągle zmuszały ją rumienić się, czyniąc alluzye do małżeństwa i domniemywając się, iż Anna bardzo życzliwą była dla przyszłego pana.
Było to powszechnie uznanem i przyjętem; chodziły gadki po dworze całym, że królewna sprzyjała wielce Henrykowi, że on się jej podobał, że była nim zachwyconą.
O nim nie mówiono wcale.
Tymczasem uroczystości, turnieje następowały jedne po drugich... król musiał występować wszędzie. Anna także ukazywała się tam chętnie. Zamieniano ukłony i uśmiechy.
Gdy się z dala spotykali z sobą, a Henryk zobaczył królewnę, pozdrawiał ją publicznie z największem poszanowaniem i uprzejmością, Anna rumieniła się jak młode dziewczę.
Coraz żywiej zajmował ją widocznie, trudno to ukryć było — dwór oczarowany wtórował jej gorąco.
Z najmniejszej drobnostki wyciągano wnioski, tłumaczono słowa, nadawano znaczenie wejrzeniom, ruchom i starano się w królewnie uczucie rodzące się ożywić.
W ostatni wtorek Anna wraz z królem znajdować się miała na weselu u Zborowskich, którzy opóźniwszy się na wjazd, teraz z całym przepychem pańskim swojego domu występowali sami jedni.