do pierwszych. Jednozgodnie tu głosowano za Francuzem.
Czarnkowski, który się wsunął ku namiotowi, dopytując, czegoby się tak spiesznie przed innemi wyrywali, otrzymał na ucho odpowiedź, iż to było hasło z zamku im dane, któremu posłuszni być chcieli.
Jednego tylko biskupa płockiego potrafił referendarz skłonić, spodziewając się, że to może na Mazurów oddziała, ażeby w głos i otwarcie przemówił za Ernestem i za nim wotował.
Długiej mowie jego szlachta z początku cierpliwie się przysłuchiwała, potem niektórzy niewyspani głośno ziewać zaczęli i krzyże sobie na ustach pisać, wszczął się szmer i mało już kto zwracał na biskupa uwagę.
Poparł biskupa tylko podkomorzy warszawski Grzybowski, ale we dwu nie pociągnęli nikogo więcej za sobą.
Rawianie z biedy, jeżeli nie Henryka, woleli już Szweda.
Dzień ten spełzł na niczem.
Mało które województwo zgodziło się na jednego jak Mazury; panowie przemawiali każdy za innym kandydatem i do głosowania nie przychodziło. Zdawało się, że czas zamiast skupiać i jednać, coraz silniej rozdwajał i rozstrajał.
W niektórych województwach głosy się tak gwałtowne odzywały, że niemal boju się można
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom II 107.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.